Na początku
stworzenia, jeszcze zanim powstał człowiek, Bóg dał życie istotom, które miały
być jego armią i najwierniejszymi towarzyszami. Pomocnikami w tworzeniu świata.
Nazwał je Aniołami. Anioły były potężnymi stworzeniami, których celem było
całkowite posłuszeństwo swojemu wszechmogącemu stworzycielowi. Bezinteresownie.
To była ich misja.
Kiedy Bóg
stworzył, na ich oraz swoje podobieństwo, pierwszego człowieka dostrzegł, że
zarówno pierwszy mężczyzna Adam jak i jego Aniołowie są samotni. Chcąc temu
zaradzić wyjął żebro z ciała Adama i w ten sposób powstała pierwsza kobieta -
Ewa.
Nie mógł
postąpić podobnie z Aniołami, gdyż nie mieli biologicznej budowy. Wobec tego
wziął ich dusze i rozerwał na pół. Jedna połowa powróciła do ich ciał, a druga
przyjęła własną formę. Formę kobiety – Anielicy.
Powstałe w
ten sposób pary stały się nierozłączne. Były sobie całkowicie oddane, jedno nie
istniało bez drugiego. Razem tworzyły całość. Samotność odeszła w zapomnienie,
każdy Anioł posiadł ukochaną towarzyszkę wiecznego życia. Ich miłość była
niczym niezakłócona.
Do czasu…
Pewnego dnia
wśród Aniołów pojawiła się grupka, której nie podobała się bezinteresowna
służba u Boga oraz same jego metody. Zaczęły nim gardzić. Postanowiły się mu
sprzeciwić i wywołały bunt. Wyrzekli się Boga oraz swoich imion. Stali się Upadłymi
Aniołami. Przyjęli nową nazwę – Demony.
Demony
odeszły z niebios. Oczywiście ich drugie połówki poszły za nimi. Nawet nie przyszło
im do głowy coś tak absurdalnego, aby się rozdzielić. Bardziej byli wierni sami
sobie niż Bogu. To tylko jeszcze uwydatniło łączące ich więzi.
Wybuchła
wojna pomiędzy Aniołami i Demonami. Walka była zażarta, wmieszano w nią nawet
Adama i Ewę. Jeden z Demonów zwiódł ich na drogę grzechu, co jednak nie
przesądziło o szali zwycięstwa. Moc wszechmogącego była nie do pokonania. Wynik
wojny był do przewidzenia.
Demony
przegrały. Bóg nie miał zamiaru okazać im litość. Wymierzył im karę,
najokrutniejszą w ich słowa znaczeniu.
Czarne jak
noc, potworne istoty zepchnięto do podziemi, pełnej płomieni otchłani. Siła
światła, która je tam zepchnęła była tak potężna, że Demony przygniotło do
powierzchni, jakby przygnieceni olbrzymim ciężarem. Leżeli na plecach lub
brzuchach, nie mogąc wykonać żadnego ruchu. Byli wycieńczeni i ranni. Jedyne na
co było ich stać to trzymanie za ręce swojej drugiej połowy duszy. Nie oddalali
się od siebie na polu walki, ani teraz w czasie porażki.
I wówczas ich
stworzyciel przemówił.
- Zaprawdę
powiadam wam, ponieważ wybraliście odwrócenie się ode mnie i stanie się
upadłymi istotami właśnie takimi was uczynię. Upadłymi i nic nie wartymi
pasożytami. Wasze miejsce jest przy takich jak wy. Od teraz jesteście uwięzieni
w tym miejscu, które zwę Piekłem. Będziecie potworami żerującymi na ludzkich
duszach. Na ludziach podobnych do was. Im dłużej będziecie bez posiłku tym
większy ból odczujecie. Ale wszystko ma swoją cenę. Niedługo zrozumiecie czym
jest „kontrakt”. Bez niego, nic nie dostaniecie. Nic nie będzie dla was łatwe.
Pozostaje jedynie…
W tym
momencie stwórca przerwał. Światło, które przygniatało Demony do podłoża
zalśniło jeszcze mocniej. Jakby w odpowiedzi na to zjawisko kobiety Demony
oderwały się od podłoża i zaczęły się szybko unosić do góry bez kontroli. Bóg
oderwał je siłą od mężów. Zszokowane Demony zaczęły krzyczeć, zarówno mężczyźni
jak i kobiety, oraz wyciągać ku sobie ręce. To było bezskuteczne. Oni nie mogli
nawet wstać, a one były ciągnięte w górę przez siłę wszechmogącego.
- To ja wam
dałem żony i ja wam je odbiorę – głos stwórcy przebił się przez wrzaski demonów
– Upadli, skazuje was na życie w samotności. Nic już wam nie pozostaje,
stajecie się niczym. Wasze połowy dusz, wasze żony przejdą reinkarnacje i
odrodzą się jako ludzkie kobiety. Przeżyją jedno ludzkie życie i umrą, znikną
na zawsze. Nie będą pamiętały nic ze swojego życia przy was. Nie rozpoznacie
ich po wyglądzie, ani ich nie wyczujecie. Będą ludźmi o innych twarzach.
Odnalezienie ich będzie niemożliwe, również dlatego iż reinkarnacja nastąpi w
różnych odstępach czasowych. Mogą się odrodzić
teraz lub za 1000 lat lub jeszcze dłużej…Dzięki temu nigdy nie będziecie
mogli wiedzieć czy wasza żona jeszcze się nie odrodziła czy już zmarła. To
wasza ostatnia kara…egzystencja w nadziei…złudnej nadziei że ich całkiem nie
straciliście. A ostatni będą żyć w nadziei… że je odzyskają.
Głos ucichł,
na nowo rozbrzmiały krzyki i błagania. Demony unosiły zdesperowane dłonie w
stronę oddalających się, siłą od nich oderwanych ukochanych kobiet. One
spanikowane czyniły tak samo.
Tylko jedna z
nich nie krzyczała. Jedna kobieta Demon zaprzestała krzyków i z pełnym
zacięciem patrzyła na oddalającą się sylwetkę swojej połówki. Jej mąż zaciskał
kły w bezsilnej wściekłości, walcząc z przygniatającą go mocą. Wciąż udawało im
się utrzymać kontakt wzrokowy.
- I co z tego
że będę człowiekiem?! I co z tego że o tobie zapomnę?! – jej głos przebił się i
dotarł do uszu jej drugiej połowy duszy – Nic mnie to nie obchodzi! I tak
zdołam do ciebie wrócić! Znajdę sposób! – jej nogi zaczęły znikać – Przysięgam!
Słyszysz?! Przysięgam ci, nie wiem jak, ale znajdę sposób by do ciebie wrócić!
To ja cię znajdę!
I wówczas
zarówno ona jak i pozostałe kobiety rozpłynęły się w powietrzu. Światło Boga
zniknęło i owo miejsce zatonęło w ciemności. Po piekle rozniosło się pełne bólu
wycie Demonów.
Ów Demon do
którego kierowane były słowa przysięgi chciał w nie uwierzyć. Naprawdę chciał.
Lecz nie potrafił.
Mijały setki,
tysiące lat. W tym czasie on, jak i pozostałe Demony stracili zdolność do
odczuwania większości uczuć i emocji. Prowadzili pustą egzystencje sprowadzając
ludzi na złą drogę i pożerając ich pogrążone w mroku dusze. Nie wiedzieli czy
ich żony już umarły czy jeszcze się nie narodziły w ludzkim świecie. Przez ową
niewiedzę nie mogli pozbyć się nadziei, że jeszcze ujrzą swoje żony. Lecz przez
tysiące lat żadnemu z nich to się nie udało.
Nasz Demon
przez wiele wieków pamiętał o przysiędze swojej drugiej połówki duszy, ale czas
mijał, a pamięć i wiara odchodziły. Demon z rozpaczy i tęsknoty pożerał każdą
duszę jaka się napatoczyła. Nie miał gustu i jadł co popadnie staczając się
całkowicie.
Dopiero, gdy
na Ziemi zapanował V wiek n.e. zdołał się podnieść. Jego gust się zmienił i
wybierał sobie bardziej wykwintne posiłki, a to dlatego, że wziął przykład z
reszty swojego gatunku i wyparł z głowy wspomnienia o swojej żonie. Nie wierzył
w jej obietnicę, ponieważ nie widział sposobu jak ona miałaby tego dokonać.
Jednakże powód dla którego to zrobił był inny niż u reszty. Postanowił nie
uwierzyć, ale jej posłuchać. Powiedziała, że ona go znajdzie, więc to on
powinien czekać, zgodnie z jej wolą.
Żył tak przez
lata, nie wspominając, ani o niej, ani o jej ostatnich słowach do niego. Aż
pewnego razu, gdy na świecie ludzi panował XIX wiek, Demon został wezwany.
Zjawił się w
świecie ludzi i zawarł kontrakt z 10-letnim chłopcem. Chłopiec nazywał się Ciel
Phantomhive. Demon przybrał ludzką formę i został jego lokajem, aby pomóc mu
dokonać zemsty i go ochraniać.
Demon,
ochrzczony kontraktem, stał się Sebastianem Michaelis.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz