czwartek, 6 lipca 2017

Rozdarta dusza - Prolog



Na początku stworzenia, jeszcze zanim powstał człowiek, Bóg dał życie istotom, które miały być jego armią i najwierniejszymi towarzyszami. Pomocnikami w tworzeniu świata. Nazwał je Aniołami. Anioły były potężnymi stworzeniami, których celem było całkowite posłuszeństwo swojemu wszechmogącemu stworzycielowi. Bezinteresownie. To była ich misja.
Kiedy Bóg stworzył, na ich oraz swoje podobieństwo, pierwszego człowieka dostrzegł, że zarówno pierwszy mężczyzna Adam jak i jego Aniołowie są samotni. Chcąc temu zaradzić wyjął żebro z ciała Adama i w ten sposób powstała pierwsza kobieta - Ewa.
Nie mógł postąpić podobnie z Aniołami, gdyż nie mieli biologicznej budowy. Wobec tego wziął ich dusze i rozerwał na pół. Jedna połowa powróciła do ich ciał, a druga przyjęła własną formę. Formę kobiety – Anielicy.
Powstałe w ten sposób pary stały się nierozłączne. Były sobie całkowicie oddane, jedno nie istniało bez drugiego. Razem tworzyły całość. Samotność odeszła w zapomnienie, każdy Anioł posiadł ukochaną towarzyszkę wiecznego życia. Ich miłość była niczym niezakłócona.
Do czasu…
Pewnego dnia wśród Aniołów pojawiła się grupka, której nie podobała się bezinteresowna służba u Boga oraz same jego metody. Zaczęły nim gardzić. Postanowiły się mu sprzeciwić i wywołały bunt. Wyrzekli się Boga oraz swoich imion. Stali się Upadłymi Aniołami. Przyjęli nową nazwę – Demony.
Demony odeszły z niebios. Oczywiście ich drugie połówki poszły za nimi. Nawet nie przyszło im do głowy coś tak absurdalnego, aby się rozdzielić. Bardziej byli wierni sami sobie niż Bogu. To tylko jeszcze uwydatniło łączące ich więzi.
Wybuchła wojna pomiędzy Aniołami i Demonami. Walka była zażarta, wmieszano w nią nawet Adama i Ewę. Jeden z Demonów zwiódł ich na drogę grzechu, co jednak nie przesądziło o szali zwycięstwa. Moc wszechmogącego była nie do pokonania. Wynik wojny był do przewidzenia.
Demony przegrały. Bóg nie miał zamiaru okazać im litość. Wymierzył im karę, najokrutniejszą w ich słowa znaczeniu.
Czarne jak noc, potworne istoty zepchnięto do podziemi, pełnej płomieni otchłani. Siła światła, która je tam zepchnęła była tak potężna, że Demony przygniotło do powierzchni, jakby przygnieceni olbrzymim ciężarem. Leżeli na plecach lub brzuchach, nie mogąc wykonać żadnego ruchu. Byli wycieńczeni i ranni. Jedyne na co było ich stać to trzymanie za ręce swojej drugiej połowy duszy. Nie oddalali się od siebie na polu walki, ani teraz w czasie porażki.
I wówczas ich stworzyciel przemówił.
- Zaprawdę powiadam wam, ponieważ wybraliście odwrócenie się ode mnie i stanie się upadłymi istotami właśnie takimi was uczynię. Upadłymi i nic nie wartymi pasożytami. Wasze miejsce jest przy takich jak wy. Od teraz jesteście uwięzieni w tym miejscu, które zwę Piekłem. Będziecie potworami żerującymi na ludzkich duszach. Na ludziach podobnych do was. Im dłużej będziecie bez posiłku tym większy ból odczujecie. Ale wszystko ma swoją cenę. Niedługo zrozumiecie czym jest „kontrakt”. Bez niego, nic nie dostaniecie. Nic nie będzie dla was łatwe. Pozostaje jedynie…
W tym momencie stwórca przerwał. Światło, które przygniatało Demony do podłoża zalśniło jeszcze mocniej. Jakby w odpowiedzi na to zjawisko kobiety Demony oderwały się od podłoża i zaczęły się szybko unosić do góry bez kontroli. Bóg oderwał je siłą od mężów. Zszokowane Demony zaczęły krzyczeć, zarówno mężczyźni jak i kobiety, oraz wyciągać ku sobie ręce. To było bezskuteczne. Oni nie mogli nawet wstać, a one były ciągnięte w górę przez siłę wszechmogącego.
- To ja wam dałem żony i ja wam je odbiorę – głos stwórcy przebił się przez wrzaski demonów – Upadli, skazuje was na życie w samotności. Nic już wam nie pozostaje, stajecie się niczym. Wasze połowy dusz, wasze żony przejdą reinkarnacje i odrodzą się jako ludzkie kobiety. Przeżyją jedno ludzkie życie i umrą, znikną na zawsze. Nie będą pamiętały nic ze swojego życia przy was. Nie rozpoznacie ich po wyglądzie, ani ich nie wyczujecie. Będą ludźmi o innych twarzach. Odnalezienie ich będzie niemożliwe, również dlatego iż reinkarnacja nastąpi w różnych odstępach czasowych. Mogą się odrodzić  teraz lub za 1000 lat lub jeszcze dłużej…Dzięki temu nigdy nie będziecie mogli wiedzieć czy wasza żona jeszcze się nie odrodziła czy już zmarła. To wasza ostatnia kara…egzystencja w nadziei…złudnej nadziei że ich całkiem nie straciliście. A ostatni będą żyć w nadziei… że je odzyskają.
Głos ucichł, na nowo rozbrzmiały krzyki i błagania. Demony unosiły zdesperowane dłonie w stronę oddalających się, siłą od nich oderwanych ukochanych kobiet. One spanikowane czyniły tak samo.
Tylko jedna z nich nie krzyczała. Jedna kobieta Demon zaprzestała krzyków i z pełnym zacięciem patrzyła na oddalającą się sylwetkę swojej połówki. Jej mąż zaciskał kły w bezsilnej wściekłości, walcząc z przygniatającą go mocą. Wciąż udawało im się utrzymać kontakt wzrokowy.
- I co z tego że będę człowiekiem?! I co z tego że o tobie zapomnę?! – jej głos przebił się i dotarł do uszu jej drugiej połowy duszy – Nic mnie to nie obchodzi! I tak zdołam do ciebie wrócić! Znajdę sposób! – jej nogi zaczęły znikać – Przysięgam! Słyszysz?! Przysięgam ci, nie wiem jak, ale znajdę sposób by do ciebie wrócić! To ja cię znajdę!
I wówczas zarówno ona jak i pozostałe kobiety rozpłynęły się w powietrzu. Światło Boga zniknęło i owo miejsce zatonęło w ciemności. Po piekle rozniosło się pełne bólu wycie Demonów.
Ów Demon do którego kierowane były słowa przysięgi chciał w nie uwierzyć. Naprawdę chciał. Lecz nie potrafił.
Mijały setki, tysiące lat. W tym czasie on, jak i pozostałe Demony stracili zdolność do odczuwania większości uczuć i emocji. Prowadzili pustą egzystencje sprowadzając ludzi na złą drogę i pożerając ich pogrążone w mroku dusze. Nie wiedzieli czy ich żony już umarły czy jeszcze się nie narodziły w ludzkim świecie. Przez ową niewiedzę nie mogli pozbyć się nadziei, że jeszcze ujrzą swoje żony. Lecz przez tysiące lat żadnemu z nich to się nie udało.
Nasz Demon przez wiele wieków pamiętał o przysiędze swojej drugiej połówki duszy, ale czas mijał, a pamięć i wiara odchodziły. Demon z rozpaczy i tęsknoty pożerał każdą duszę jaka się napatoczyła. Nie miał gustu i jadł co popadnie staczając się całkowicie.
Dopiero, gdy na Ziemi zapanował V wiek n.e. zdołał się podnieść. Jego gust się zmienił i wybierał sobie bardziej wykwintne posiłki, a to dlatego, że wziął przykład z reszty swojego gatunku i wyparł z głowy wspomnienia o swojej żonie. Nie wierzył w jej obietnicę, ponieważ nie widział sposobu jak ona miałaby tego dokonać. Jednakże powód dla którego to zrobił był inny niż u reszty. Postanowił nie uwierzyć, ale jej posłuchać. Powiedziała, że ona go znajdzie, więc to on powinien czekać, zgodnie z jej wolą.
Żył tak przez lata, nie wspominając, ani o niej, ani o jej ostatnich słowach do niego. Aż pewnego razu, gdy na świecie ludzi panował XIX wiek, Demon został wezwany.
Zjawił się w świecie ludzi i zawarł kontrakt z 10-letnim chłopcem. Chłopiec nazywał się Ciel Phantomhive. Demon przybrał ludzką formę i został jego lokajem, aby pomóc mu dokonać zemsty i go ochraniać.
Demon, ochrzczony kontraktem, stał się Sebastianem Michaelis.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz