Zanim
przejdziemy do fanficka, uznałam że powinnam napisać dla czytelników pewne
wyjaśnienia. Otóż to opowiadanie będzie o Hannibalu Lecterze i Clarice Starling,
tyle że należę do tego typu osób, które za pierwowzór i „prawdziwą” wersję
zawsze uważa książkę. Dlatego w tym fanficu zdecydowanie będę się opierać na
tetralogii Thomasa Harrisa (Czerwony smok, Milczenie owiec, Hannibal, Hannibal
po drugiej stronie maski)
Jednakże
wiem, że większość czytelników zna Lectera nie z powieści (choć powinni bo
zajebiste :P), a z filmów i serialu. I właśnie do takich osób kieruje to
wyjaśnienie, dla tych co nie wiedzą nic o książkach, a znają jedynie filmy i/lub
serial. Nie wiedzą więc o kilku kwestiach.
Podzielę
wypowiedź na dwie części. W pierwszej opiszę różnice pomiędzy filmami, a
książkami, a w drugiej pomiędzy serialem, a książkami. Och, zawsze chciałam
wyrzucić wszystkie błędy J
i nareszcie mogę. Dzięki temu łatwiej będzie zrozumieć moją historię.
Jednocześnie
zastrzegam iż rozumiem że filmy mają prawo być inne (praktycznie zawsze w
jakimś stopniu są), ale nie wymieniając tych różnic tutaj, czytelnik mojego
opowiadania może być zdziwiony, skonfundowany w niektórych momentach, nie
znając fabuły powieści. Jednakowoż to lektura nieobowiązkowa.
(Tralalala
piszę chaotycznie, w złej kolejności i jak mi się chce XD Sia lalala)
Filmy
Dobra,
najpierw słówko o każdej ekranizacji filmowej.
Pominę jedynie ekranizację Czerwonego smoka z 1986, bo jest według mojej
opinii strasznie słaba. Spartolony film, a i tak bardziej znana jest wersja z
Hopkinsem z 2002, która już znacznie lepiej wyszła, na szczęście.
Najpierw film
„Hannibal po drugiej stronie maski” z 2007. Mało tu jest do dodania.
Ekranizacja była bardzo zbliżona do książki. Jedynie na początku filmu fakty
się nie zgadzają, potem idzie już idealnie z pierwowzorem. Otóż Lecter nigdy
nie uciekł z sierocińca. Został stamtąd zabrany przez wuja, Roberta Lectera,
męża Lady Murasaki, gdy ten ma 13 lat. Mając lat 15 dochodzi do owej sceny z
chamskim rzeźnikiem. Wówczas Robert Lecter chce się z nim rozprawić, ale
dostaje ataku i umiera. I wtedy właśnie Hannibal dokonuje pierwszego zabójstwa,
mszcząc się nie tylko za grubiaństwo wobec Murasaki, ale także za śmierć wuja.
Reszta akcji dzieje się 3 lata później. Czyli różnica polegała jedynie na
ucieczce, wieku Lectera w czasie wydarzeń oraz istnieniu Roberta Lectera.
Reszta była niemalże identyczna jak w książce.
Teraz film
„Czerwony smok” z 2002. Tutaj także różnice są nieznaczne. Jeden błąd, taki na
który nic nie można było poradzić, był wiek Hopkinsa, odgrywającego rolę
Lectera. Mimo iż robił to genialnie, to widać, że był już za stary do tej roli.
Lecter w tym okresie czasu, w którym film się dzieje, powinien mieć ok. 41 lat.
Natomiast Hopkins był już wtedy po 60. Więc jak się ogląda, dziwne się wydaje
iż film jest prequelem „Milczenia owiec”.
Następna
kwestia. Pewnie wielu nie wie, ale książka „Czerwony smok” była pierwszą w
której Hannibal Lecter się pojawił, czyli były to narodziny tej postaci. Tyle,
że Lecter grał w tej powieści rolę drugoplanową! Był tam tyle osobiście co kot
napłakał. Jednakże gdy film powstawał, Lecter był już częścią popkultury, więc
nie mogli zwyczajnie dać mu tam mało scen, jak jest w oryginale. Więc zamiast jednego
spotkania z Willem, mamy trzy. Choć to osobiście nie jest wadą, bo nawet nieźle
wyszło.
To jeszcze
kilka słów o początku i zakończeniu filmu. Na końcu „Czerwonego Smoka” mamy
urocze sceny Willa żeglującego ze swoją rodziną. A to gówno prawda! Dlaczego?
Ponieważ żona Willa, Molly odeszła od męża na końcu powieści. Poza tym Will nie
był ojcem jej synka, tylko ojczymem. W następnej książce, czyli w „Milczeniu
owiec” wspomniano, że po rozwodzie Will popadł w alkoholizm i stacza się
gdzieś. Więc naszego Willa Grahama nie spotkał happy end. Skończył ze
strasznymi bliznami na twarzy (po ataku Dolarhyda), bez żony i z nałogiem.
Dodatkowo na koniec filmu dodano nawiązanie do „Milczenia owiec” poprzez krótką
rozmowę Chiltona z Lecterem, w której ten mówi doktorowi, że przyszła do niego
młoda kobieta z FBI, a Lecter pyta jak się ona nazywa i film się kończy. Jak
łatwo się domyślić chodzi o Clarice Starling, choć jest to zdecydowanie
niemożliwe, gdyż Clarice przyszła do doktora
dopiero 5 lat później.
Natomiast sam
początek filmu pokazuje nam jak Will Graham odkrył, że dr Lecter to seryjny
morderca. Cała ta scena jest błędna, gdyż sugeruje nam, że ta dwójka znała się
wcześniej i współpracowała w innych sprawach. I że było to w domu doktora i
Will rozszyfrował go dzięki zaznaczonemu przepisowi w książce. W rzeczywistości
było tak: Graham i Lecter w ogóle się nie znali. Will prowadząc sprawę jego
morderstw, znalazł w aktach, że dr Lecter opatrywał kiedyś jedną z ofiar po
wypadku na polowaniu, więc poszedł się z nim spotkać. Tak się poznali. Już
wtedy Willowi zaczęło coś świtać, ale nie wiedział co to takiego. Więc poszedł
do niego po raz drugi i wówczas go olśniło. Zrozumiał, że mordercą jest Lecter,
a to przez wiszącą w gabinecie doktora rycinie pt: ranny człowiek. Jedna z ofiar
mordercy została okaleczona dokładnie w taki sposób jak na owej średniowiecznej
rycinie. Lecter zrozumiał, że Graham go przejrzał więc zaszedł go od tyłu z
nożem. Jak Will z tego wyszedł, a Lecter został aresztowany nie wiadomo
dokładniej. W każdym razie Will ma bliznę na brzuchu po ataku doktora.
I ostatnia
rzecz. Zastanawia mnie czemu dziecko Molly ma zawsze inne imię. W pierwszym
filmie nazywa się Kevin, w drugim Josh, a w książce Willy (od Williama). O co
tu chodzi? Po cholerę zmieniają mu imię? Nie pojmę.
Następny film
– „Milczenie owiec” z 1991. Według mojej skromnej opinii ten film jest zrobiony
najlepiej. Tutaj błędy i różnice wynikają raczej z braku czasu. Film wyszedłby
za długi, gdyby wzięto wszystko z książki pod uwagę. Dlatego według mnie
ekranizacja jest mocno okrojona. Film niestety jest skrócony i może nawet i
spłycony. Różnice tkwią w szczegółach. Rozmowy Lectera z Clarice były dłuższe i
bardziej zajmujące, tak samo jak prowadzone przez Starling śledztwo. Odkryła
ona więcej niż w ekranizacji. Podam przykłady, bo wszystkich szczegółów jest za
dużo. Pamiętacie by Lecter kazał szukać Clarice samochodu Raspaila? Nie. Albo
Clarice przeszukująca mieszkanie ostatniej ofiary ściganego zabójcy? Też nie. A
może rozmowa Clarice z Lecterem o jego patencie na zegarek z krucyfiksem? Nie! Albo
że doktor zrobił sobie klucz do kajdanek kilka lat wcześniej na wszelki
wypadek, a nie nagle długopis mu rzucili? Nie!!! Bo to wszystko jest w książce,
nie w filmie. Ale ciężko ich za to winić. W końcu gdyby wszystko umieszczono w
ekranizacji to aż strach pomyśleć jaką miałby długość. Choć tego policjanta
powieszonego z rozciętymi trzewiami na wierzchu też sami se wymyślili, to
powiem że to było niezłe.
Ostatnią
ważną różnicę jaką muszę wtrącić jest zakończenie. Na końcu filmu Starling
kończy akademię, a potem dostaje telefon od Lectera i rozmawiają chwilę zanim
doktor ruszy zabić Chiltona. W książce Clarice jeszcze nie zdążyła skończyć
akademii, a żadnej rozmowy telefonicznej nie było. Ale za to były listy. Dr
Lecter wysłał listy, jeden do pielęgniarza Barneya by mu podziękować i dał
trochę kasy do koperty, drugi do Chiltona mówiąc że niedługo go odwiedzi, a
ostatni właśnie do Clarice. Jest w nim wszystko co powiedział jej w filmie
przez telefon i więcej i właśnie na to „więcej” chce zwrócić uwagę. Chodzi mi o
ostatnią część listu, w której Lecter mówi, że ma widok z okna i widzi tam
gwiazdy. I dodaje taki tekst „Niektóre z naszych gwiazd są takie same.
Clarice”. Serio. Tak napisał. Weźcie, brzmi wieloznacznie. Romantyk kuźwa <3
Ale to ten cytat dał mi pomysł na nadanie tytułu temu opowiadaniu, więc
musiałam o tym wspomnieć.
I ostatni
film, ten którego nie znoszę najbardziej, czyli „Hannibal” z 2001. Nie lubię go
z powodu ogromnej i bardzo znaczącej różnicy między książką, ale o tym powiem
na końcu. Wpierw mniejsze błędy.
Po pierwsze
akcja książki dzieje się 7 lat po wydarzeniach z „Milczenia owiec”, a w filmie
mija 10 lat, czyli o 3 więcej niż powinno. Nie wiem co im to przeszkadzało.
Po drugie,
kiedy Clarice zostaje wkopana w to bagno z targiem rybnym to powinien przyjść
list. Tak, w książce Lecter po raz kolejny pisze do Starling list, w którym
pociesza ją po tym co się stało. Owszem, kiedy czyta się całość są to słowa
pocieszenia. Przytoczę cytat – „Czy zawiodłaś swoją nieżyjącą rodzinę? Czy
chcieliby byś się podlizywała? Czy cenili sobie hart ducha? Możesz być tak
silna jak tego chcesz. Jesteś wojownikiem, Clarice. Wróg nie żyje, dziecko jest
bezpieczne. Jesteś wojownikiem.” Co prawda w filmie wysłał jej list PÓŹNIEJ,
ale już gadał jakieś bzdury, kompletnie inny temat niż w powieści. Listu o
takiej treści nie było w książce, powinny być słowa pocieszenia.
Czy ktoś się
zastanawiał skąd w ekranizacji Mason Verger wiedział, że zdjęcie rentgenowskie
ręki Lectera jest prawdziwe? Otóż w filmie nie dało się tego wytłumaczyć, ale w
książce już tak. Otóż, pewnie wielu zaskoczę, ale dr Hannibal Lecter w książce
posiada 6 palców u lewej ręki. Kiedy uciekł z więzienia, wyjechał do Rio i tam
poddał się operacji, w której usunięto mu dodatkowy palec. Zdjęcie, które
posiada Verger miało właśnie dodatkowy palec. Wykonano je przed zabiegiem
usunięcia go. Cóż…pewnie gdy kręcono poprzedni film nie było technologii, która
mogłaby dać Hopkinsowi dodatkowy palec XD Albo im się nie chciało.
Coś co mnie
boli, to to że w filmie nie było bardzo ważnej postaci. Nie wiem czemu jej tam
nie było, dlaczego usunęli tą postać. Mowa tu o Margot Verger, siostrze Masona.
Odegrała bardzo ważną rolę, więc nie wiem czemu jej nie było. Była napakowaną
kobietą i lesbijką. Kiedyś jej brat ją gwałcił, pewnie przez to taka się stała.
Pomaga bratu bo chce by dał jej swój materiał genetyczny, aby poprzez sztuczne
zapłodnienie dać tej rodzinie dziedzica. Nie chciała by to jej zrobiono
invitro, tylko jej dziewczynie. Ale Mason lubił ją gnębić, więc na to nie
pozwalał, miał ją w szachu bo bez niego Margot zostawała bez pieniędzy. Kiedy
Mason złapał Lectera, doktor chwilę rozmawiał z Margot i namawia ją by zabiła
brata, mówi że nie musi się ona bać bo on chętnie się do tego przyzna. Margot w
odpowiedzi wyrywa doktorowi włosy. Potem kiedy Clarice ratuje doktora i
opuszczają ranczo (dla uszczególnienia Lecter naprawdę wyniósł Starling na
rękach z tej farmy, tyle że Clarice nie została postrzelona, a dostała
podwójnym środkiem usypiającym), Margot bierze sprawy w swoje ręce. Zabija
Cordela młotkiem, a potem idzie do brata. Tam paralizatorem, powiedzmy zmusza,
brata by wydzielił spermę. Następnie wyjmuję tą wielką rybę, murene z akwarium
i rzuca w brata, a ta rybcia rozszarpuje go na kawałki. Jak widzicie Mason
zginął zupełnie inną śmiercią niż w filmie i nawet zabity przez kogoś innego.
Potem już się dowiadujemy, że partnerka Margot zaszła w ciąże pomyślnie (urodzi
prawdziwego Vergera, więc Margot będzie wciąż miała kasę), a dr Lecter zgodnie
z obietnicą dzwoni i przyznaje się do zabicia Masona (Margot podrzuciła wyrwane
wcześniej włosy na miejsce przestępstwa, więc było więcej dowodów).
A wracając na
chwilę do imion, pamiętacie co mówiłam o imionach przyszywanego syna Willa? Tu
jest podobna sytuacja, jeśli chodzi o żonę Pazziego. W filmie nazywa się
Alegra, a w książce Laura…kuźwa o co tu chodzi? Co im te imiona przeszkadzają?
Po cholerę zmieniać takie banały? Nie pojmę naprawdę.
Dobra to
teraz sceny tych rozmów telefonicznym Clarice i Hannibala. No to powiem
tak…tego nigdy nie było. Żadnych telefonów i rozmów nie było. Lecter został
złapany przez Masona w chwili, gdy podrzucał do samochodu Starling prezent na
jej urodziny. I oczywiście Clarice zobaczyła z daleka scenę porwania i
domyśliła się czego była świadkiem, kiedy znalazła prezent.
Ostatnia
rzecz, ta która denerwuje mnie najbardziej bo ta różnica jest ogromna. Może ja
się nie znam, ale gdy zmienia się w ekranizacji tak istotną rzecz jak
zakończenie na kompletnie inne niż było w książce to to już chyba nie jest „na
podstawie powieści” a raczej „na motywach”, a tak tego nie opisali. Co to za
zakończenie, kompletnie wymyślone. Dobra, książka skończyła się zupełnie
inaczej niż film i teraz opisze jak było naprawdę.
Dr Lecter zabrał
Clarice do swojego wynajętego domku przy plaży. Tam spędzili razem nie dzień, a
kilka tygodni. Nie podano dokładnie ile tam siedzieli, ale to się liczy
najmniej w tygodniach. Ktoś spyta, dlaczego Clarice na to pozwoliła? Czemu nie
próbowała uciec czy coś? A proste. Jak wspominałam Starling oberwała podwójnym
środkiem usypiającym. Doktor musiał ją z tego wyleczyć, wyssać anestetyk i
podać antidotum. Poza tym wcześniej planował już takie „porwanie” Clarice więc
był przygotowany. Ukradł wcześniej ze szpitali dużo leków i narkotyków. Podawał
je Clarice, aby została z nim, czyli zwyczajnie odurzał, aby nie miała jasności
myślenia. Dlaczego? Otóż Lecter miał taki plan – Chciał zrobić Starling pranie
mózgu, aby uwierzyła, że jest jego nieżyjącą siostrą, Miszą. Uważał, że jego
siostra zasługuje na miejsce w świecie i że Clarice jest godna by to miejsce
zwolnić(z jego perspektywy to komplement XD). Aby to osiągnąć, z pomocą tych
medykamentów, przeprowadza na Starling swego rodzaju psychoterapię. Rozmawia z
nią codzienne i wymyśla takie rzeczy…to nieważne, ważne że terapia częściowo
skutkuje i Clarice godzi się ze śmiercią ojca i tym samym pozbywa się swej
miłości do FBI, co było pierwszym celem doktora.
A potem mamy
coś interesującego. Dr Lecter przyznaje otwarcie, ze ponosi porażkę. Że nie
umie zmienić Clarice tak jakby tego chciał. Pranie mózgu najpierw dobrze szło,
ale Clarice jest zbyt silna i odmawia pozbycia się swojej osobowości. Zacytuje:
„Doktor pomyślał, że choć poznał dobrze Starling, nigdy nie mógł przewidzieć
jej zachowań czy jej posiąść. Karmił gąsienicę, opiekował się poczwarką, ale
motyl, który się wykluł, postępował zgodnie z głosem swojego serca i nie
podlegał jego kontroli”. Serio tak pisze.
Doktor postanawia więc sięgnąć po ekstremalne środki i organizuje ową kolację z
mózgiem Krendlera jako danie główne. I tu niespodzianka filmowcy. Scena ta jest
kompletnie inna ponieważ…Clarice je ten obiad. Owszem. Ona i Lecter zjedli cały
płat czołowy Krendlera, dziewczyna poprosiła nawet o dokładkę. Lecter był
strasznie wesoły, że tak się to powiodło. Po obiedzie zabija Krendlera strzałem
z kuszy (jak ktoś chce wiedzieć jak Lecter dopadł Krendlera, to Margot mu go
wydała, jako podziękowanie za włosy i przyznanie się do zabicia jej brata).
A teraz
sedno. Po tej kanibalistycznej kolacji, Lecter wykłada karty na stół i otwarcie
mówi Clarice, że chce by oddała ona swoje miejsce Miszy, jego siostrze. Że ona
jest idealnym miejscem. Starling po zastanowieniu pyta go dlaczego to ON nie
odda swojego miejsca siostrze. No bo skoro podczas terapii Doktor twierdził że
w niej jest miejsce dla jej ojca, to czemu w nim nie ma miejsca dla Miszy?
Niech tak jej ojciec w niej, tak i Misza niech żyje w Lecterze. Nasz doktor
wydaje się zadowolony, ale zaniepokoił się nieco. Ponieważ jego uczeń zaczął
przerastać mistrza, jak to określił. Następnie Clarice wystawia swoją własną
ofertę, czyli…siebie. Serio, uwiodła go i to niezłym sposobem. Pyta go czy jego
matka karmiła go piersią (tak jak on spytał kiedyś senator Martin). Doktor
odpowiada tak. Ona pyta dalej, czy kiedyś Lecter uważał, że musi zwolnić swoje
miejsce przy piersi dla Miszy? Czy czuł, że to jego obowiązek? Hannibal mówi,
że sobie nie przypomina, ale jeśli tak to zrobił to chętnie. I tutaj
Clarice…uwaga…obnaża własną pierś i mówi doktorowi, że z tej piersi nie musi
rezygnować. No i jeszcze kropla wina jej na sutka zawisnęła … o rany…w każdym
razie rozdział kończy się w chwili, kiedy Lecter klęka przy fotelu Clarice i
pochyla się w jej stronę. Cóż…łatwo się domyślić co było dalej, autor dosadnie to
zasugerował.
Na końcu jest
epilog, który dzieje się 3 lata później. Otóż dr Lecter i Clarice nadal są
razem jako kochankowie i żyją w Buenos Aires. Autor daje nam mały wgląd w ich
życie. Np. jak są w operze, czy tańczą razem na tarasie swojego domu. I że
doktor w końcu zapomniał o koszmarze wojny, Misza przestała nawiedzać go w
snach.
Nie zmyśliłam
tego wszystkiego. Wystarczy zajrzeć w książki i przekonać się że podałam
najistotniejsze różnice. Zostało jeszcze sporo mniejszych, ale już mi się nie
chce XD Podałam te które mnie najbardziej rzuciły się w oczy. Zwłaszcza to
zakończenie Hannibala…byłam strasznie zła bo lubię tę parę i cieszę się, że
chociaż w powieści skończyli razem. Ale nikt o tym nie wie bo film tylko widzieli
i wierzą w to cholerne odcięcie ręki :’( Choć kto tam co woli. Ja kocham
książkowe zakończenie i szkoda mi że nigdy nie mogłam tego zobaczyć. Byłaby
schiza XD
Dobra to
wszystko dla filmowców. Dziękuję za uwagę i proszę się ze mną nie kłócić.
Książki czytałam 3 razy każdą, więc wiem co piszę. Dziękuję.
Serial
Dobra zwracam
się do tych co nigdy nie zahaczyli ani o książki ani o filmy, a znają jedynie
serial. Powiem wam tak…nic nie wiecie XD Serial to takie fanfiction dosłownie.
Żadne słowo lepiej tego serialu nie opisze. Także nie ma jak tu wypisywać
różnic, bo tam wszystko się z tego składa. To jest kompletnie co innego, więc
podam wam takie…ciekawostki. Oraz pewną rzecz bez której mój fanfic będzie
kompletnie niezrozumiały.
Pierwszy
przykład, miałam z niego straszne jaja. Otóż wiedzieliście, że dwie postacie
żeńskie z serialu pierwotnie są mężczyznami?! Ale mi śmiać chciało. Chyba
uważali że mają za mało kobiet w obsadzie czy co XD więc dwie postacie męskie
przeszły zmianę płci :D PAN Alan Bloom stał się PANIĄ Alaną, tak samo jak PAN Freddie
Lounds. Nie no straszny ubaw mam przy tym.
Pamiętam, że
jak oglądałam każdy odcinek serialu po kolei, miałam pewną myśl. A mianowicie
taki obrazek przed oczami – scenarzysta bierze książki do ręki i wyrywa z nich
strony. Potem rozdziera także te pojedyncze wyrwane kartki. Następnie mając
całą stertę tych kawałków papierów, rzuca ją ostentacyjnie w górę i patrzy na
ten rozsypujący się śnieg kartek na podłogę. Następnie przesuwa kawałki w jedną
linię na chybił trafił, czyta co wyszło i piszę z tego scenariusz. Tak ja to
widzę. W każdym odcinku był jakiś zerżnięty cytat (styl ff totalnie) oraz
nawiązania, oczywiście w losowej kolejności. Mówiłam, jakby rozdarte i
rozrzucone kartki z książki.
Moje
przedostatnie słowo. Jakim cudem…to miasto Baltimore jeszcze nie wymarło w tym
serialu? Co tydzień nowy seryjny morderca XD i to w dodatku zawsze jakiś…psychodeliczny.
Bo po prostu kogoś zastrzelić to za łatwo. Trzeba hodować na ofiarach grzyby…I
tak w kółko Macieju. Połowa miasta to artystyczni w kunszcie psychopaci, a
druga połowa ich ofiary. Come on!
Dobra, a
teraz najważniejsze. Jeśli ktoś zna jedynie serial, to pewnie nie wie nawet kim
jest Clarice Starling, ponieważ nie miała ona w serialu roli (choć czekałam i
czekałam). A tu niespodzianka, ona powinna mieć (i nawet miała) znacznie
większe znaczenie niż Will. On to wystąpił w jednej książce i bardzo źle
skończył. Natomiast Clarice wystąpiła w dwóch następnych i skończyła jako
kochanka Lectera (w książce, bo w filmie to bardziej on ją kochał bez
wzajemności. W książce to skończyli razem, więc nie wymyślam tego paringu). Biedny
Will w książce był agentem który złapał Lectera, ale nie bez blizn. Lecter tak
bardzo go nienawidził że nasłał na niego i jego rodzinę mordercę. Po starciu z
tym mordercą Will miał mnóstwo blizn na twarzy, żona go opuściła, a sam zaczął
się rozpijać. Także przykro mi nic romantycznego. To co w oryginale łączy Willa
i Hannibala to strach (ze strony Grahama) i silna obustronna nienawiść. Nic
więcej. Lecter zniszczył facetowi życie, dwa razy. Za drugim razem najskuteczniej.
Clarice
Starling pojawiła się w dwóch następnych powieściach jako główna bohaterka.
Najpierw prowadziła sprawę seryjnego mordercy, w której pomagał jej Lecter, a w
następnej już sama próbowała go znaleźć, gdy uciekł, ale skończyło się na tym,
że się do niego przyłączyła. Więcej szczegółów pisze wyżej przy różnicach
filmowych, nie chce mi się pisać drugi raz.
Jeśli znów
miałabym używać metafor to wyjaśniłabym to tak – scenarzyści wzięli sobie
postać Clarice Starling. Następnie wyjęli z niej całe wnętrze. Pustą skorupę
nazwali Miriam Lass (znów wraca problem ze zbyt małą liczbą postaci żeńskich).
Natomiast całe wnętrze Clarice wlewają w postać Willa Grahama. Tak to widzę.
Jeśli ktoś był skonfundowany tym, że w serialu Hannibal raz lubi Willa, a
drugim razem wbija mu nóż w brzuch lub wsadza do pudła to teraz może zrozumieć
o co biega. Oni połączyli te obie postacie. Kiedy Hannibal wbija nóż tej postaci
to robi to właśnie Willowi. Natomiast gdy okazuje przywiązanie, czyni to wobec
cech Clarice, które w niego włożono. Połączono postacie, osoby, której Lecter
nienawidzi (Will) i osoby do której czuje afekt (Clarice). Widać to np. w
trzecim sezonie, gdy wynosi nieprzytomnego Willa na rękach, choć w oryginale, i
w powieści i nawet w filmie, na rękach niesie ranną Clarice. I warto zaznaczyć,
że Lecter nie ma oporów przed wbijaniem Willowi noża w brzuch i robieniu innych
okrucieństw (bo podkreślam nienawidzi go, że mu odebrał wolność), to Clarice
nie chce, ani nie ma zamiaru nigdy krzywdzić. Nawet jest cytat z książki – „Nie
zamierzam składać ci wizyty, Clarice, uznając świat z tobą za bardziej
interesujący niż bez ciebie” ; „Niektóre z naszych gwiazd są takie same”.
Serial przekazał jej rolę Willowi, co dla mnie było krzywdzące, ponieważ
uwielbiam tą parę.
Cóż to już
wszystko. Proszę nie hejcić :’( to nie ja to wymyśliłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz